Perspektywa Rukii - Taka-chan
***
Mocno poirytowana Rukia siedziała pod starą wiśnią opierając
się o jej pień. Od czasu zniknięcia Reiko zdążyła wypalić już całą paczkę
papierosów. Nie wiedząc, co począć ze swymi skołatanymi nerwami, niespokojnie
skubała źdźbła trawy obserwując pływające w stawie karpie koi.
Ale zaraz... Uruha wspominała, że gdyby coś poszło nie tak, dać jej znać! Chwaląc się w myślach za swą pomysłowość, rozpięła torebkę i zaczęła w niej grzebać w poszukiwaniu swojego iPhone'a. Kiedy w końcu udało się jej go wydostać, na jej twarzy znów zagościła złość. W miejscu, w którym właśnie siedziała nie było zasięgu. Już miała zamiar cisnąć telefon do stawu, na szczęście w ostatniej chwili przypomniała sobie cenę, za jaką go kupiła, więc zrezygnowała z tego rozwiązania.
Powoli wstała. Nie widział jej się powrót do miasta pełnego smogu i wszechobecnych ludzi. Westchnęła poirytowana. Ponownie spojrzawszy na ekran, zauważyła pojawienie się jednej kreski zasięgu. W tym momencie wpadła na kolejny, iście genialny pomysł.
Odwróciła się przodem drzewa i lekko naparła na nie swoim ciałem. Po upewnieniu się, że jest ono stabilne, zwinnie, niczym wiewiórka, wspięła się na sam jego szczyt. Przycupnęła da jednej z gałęzi, po czym wybrała numer do Uruhy.
Ale zaraz... Uruha wspominała, że gdyby coś poszło nie tak, dać jej znać! Chwaląc się w myślach za swą pomysłowość, rozpięła torebkę i zaczęła w niej grzebać w poszukiwaniu swojego iPhone'a. Kiedy w końcu udało się jej go wydostać, na jej twarzy znów zagościła złość. W miejscu, w którym właśnie siedziała nie było zasięgu. Już miała zamiar cisnąć telefon do stawu, na szczęście w ostatniej chwili przypomniała sobie cenę, za jaką go kupiła, więc zrezygnowała z tego rozwiązania.
Powoli wstała. Nie widział jej się powrót do miasta pełnego smogu i wszechobecnych ludzi. Westchnęła poirytowana. Ponownie spojrzawszy na ekran, zauważyła pojawienie się jednej kreski zasięgu. W tym momencie wpadła na kolejny, iście genialny pomysł.
Odwróciła się przodem drzewa i lekko naparła na nie swoim ciałem. Po upewnieniu się, że jest ono stabilne, zwinnie, niczym wiewiórka, wspięła się na sam jego szczyt. Przycupnęła da jednej z gałęzi, po czym wybrała numer do Uruhy.
Spokojna już Reiko siedziała w domu oglądając jakiś horror.
Cały czas była zła na Rukię, chociaż wie, że wina leżała po stronie ich obu.
Zrobiło jej się trochę głupio, że tak się zachowała, ale niestety ma już taki
charakter… Albo i stety. Pomimo wszystko, postanowiła nie przejmować się całym tym zajściem, ponieważ prawdopodobieństwo, że
znowu ją spotka było bardzo małe. Podniosła się z kanapy i udała w stronę
łazienki, aby wziąć orzeźwiający prysznic. Po pół godzinie wyszła ubrana w
białą koszulkę z napisem ''Sex Pervert'' i krótkie jeansowe spodnie. Nagle do
jej drzwi zaczął się ktoś dobijać. Dziewczyna, nie spodziewając się nikogo o
tej porze ,podeszła i otwarła je najszerzej jak mogła. W tej chwili do środka
wbiegła Uru z widocznym zdenerwowaniem.
- Ubierasz się i idziesz do mnie, t e r a z. - nie wiedząc kompletnie o co chodzi ubrała czarne trampki i posłusznie udała się za przyjaciółką, zamykając przy okazji dom. Przez całą drogę szły w milczeniu, a Reiko zastanawiała się o co mogło jej chodzić. Kiedy po godzinie znalazły się przed wejściem do mieszkania uświadomiła sobie, że mogła dowiedzieć się o jej kłótni z tamtą dziewczyną. Niestety w chwili kiedy chciała zawrócić Uru otwarła drzwi i wepchnęła ją do środka.
- Ubierasz się i idziesz do mnie, t e r a z. - nie wiedząc kompletnie o co chodzi ubrała czarne trampki i posłusznie udała się za przyjaciółką, zamykając przy okazji dom. Przez całą drogę szły w milczeniu, a Reiko zastanawiała się o co mogło jej chodzić. Kiedy po godzinie znalazły się przed wejściem do mieszkania uświadomiła sobie, że mogła dowiedzieć się o jej kłótni z tamtą dziewczyną. Niestety w chwili kiedy chciała zawrócić Uru otwarła drzwi i wepchnęła ją do środka.
Rukia nie spodziewała się, że sprawa nabierze takiego
obrotu. Miała zamiar jedynie wyżalić się Uru, poprzeklinać trochę i ponarzekać,
aby uspokoić wewnętrznego diabła, tymczasem ta, w czasie niecałych 15 minut,
zjawiła się na łące i dosłownie zrzuciła ją z drzewa. Pamiątką po tym zajściu
przez długi okres będzie pokaźny siniak na biodrze Rukii.
Teraz siedziała w kuchni przyjaciółki, rzucając pod nosem przekleństwa na wszystko dookoła i wypalając papierosy, które wymusiła na Uru w drodze do jej mieszkania. Rukia od dłuższego czasu była nałogowym palaczem przez co, mimo młodego wieku, nabawiła się wielu dolegliwości, dzięki czemu była częstym gościem różnych japońskich pulmologów.
Teraz siedziała w kuchni przyjaciółki, rzucając pod nosem przekleństwa na wszystko dookoła i wypalając papierosy, które wymusiła na Uru w drodze do jej mieszkania. Rukia od dłuższego czasu była nałogowym palaczem przez co, mimo młodego wieku, nabawiła się wielu dolegliwości, dzięki czemu była częstym gościem różnych japońskich pulmologów.
Totalnie zdezorientowana Reiko zaczęła się rozglądać po
mieszkaniu. Miała nadzieję, że nie ma tu Rukii i nie będzie musiała się z nią
godzić. Po chwili zaczęła słyszeć z kuchni zlewające się ze sobą przekleństwa,
a jej twarz wykrzywiła się w lekkim grymasie. Niestety to, że ich następne
spotkanie miało nie mieć miejsca było zbyt piękną wizją, aby mogła stać się
prawdziwa. Poprawiła mokre włosy i ruszyła do kuchni pewnym siebie krokiem.
Najważniejsze to mieć to już za sobą, ponieważ wiedziała, że nie ma co liczyć
na to, że wymiga się stąd. Po cichu stanęła w wejściu i oparła się o framugę
drzwi krzyżując dłonie na klatce piersiowej. Popatrzyła na Rukię.
Rukia podniosła wzrok na Reiko. Jej twarz nie wyrażała
żadnych uczuć poza lekkim zdenerwowaniem. Zgrabnym ruchem strzepała popiół z
końcówki papierosa, w międzyczasie ponownie omiatając dziewczynę spojrzeniem. W
oczy rzuciła się jej bluzka. Na jej ustach zagościł cień uśmiechu, jednak
zniknął równie szybko, jak się pojawił.
- Dobrze wyglądasz. - rzuciła krótko na powitanie, aby następnie ponownie zaciągnąć się papierosem.
- Dobrze wyglądasz. - rzuciła krótko na powitanie, aby następnie ponownie zaciągnąć się papierosem.
-Dzięki. - wymamrotała pod nosem cały czas lustrując ją
wzrokiem. Po chwili zza Reiko wyłoniła się Uru stając na środku kuchni. Tym
razem była zdecydowanie spokojna i po części prawdopodobnie zadowolona.
Spojrzała na obie dziewczyny i poprawiła fryzurę.
-Dopóki obie się nie pogodzicie i nie przeprosicie, będziecie siedzieć w tym domu. - skwitowała, po czym zniknęła za drzwiami, które po chwili zamknęła na klucz. Dziewczyna westchnęła ciężko wracając wzrokiem znowu na Rukię. Nie zamierzała się z nią godzić, nie widziała powodu do tego.
-Dopóki obie się nie pogodzicie i nie przeprosicie, będziecie siedzieć w tym domu. - skwitowała, po czym zniknęła za drzwiami, które po chwili zamknęła na klucz. Dziewczyna westchnęła ciężko wracając wzrokiem znowu na Rukię. Nie zamierzała się z nią godzić, nie widziała powodu do tego.
- ...że co proszę? - z wrażenia wypuściła z dłoni papierosa.
Nie miała zamiaru przebywać w tym mieszkaniu do usranej śmierci! Lekko kulejąc
podeszła do drzwi i zaczęła szarpać klamkę. - Uruha!
Po 15 minutach nieudolnych prób otwarcia jedynego wyjścia z pomieszczenia, powoli osunęła się na podłogę ciężko oddychając. Że też w tym momencie musiały dać o sobie znać skutki nadmiernego palenia!
Po 15 minutach nieudolnych prób otwarcia jedynego wyjścia z pomieszczenia, powoli osunęła się na podłogę ciężko oddychając. Że też w tym momencie musiały dać o sobie znać skutki nadmiernego palenia!
Spojrzała na nią nieco wystraszona. Nie wiedziała czy Rukia
teraz żartuje, czy rzeczywiście coś jej jest.
- ...wszystko w porządku? - usiadła niepewnie naprzeciw niej. Może po prostu chciała, aby Uru się nad nią ulitowała więc symulowała? Chociaż nie wyglądała na taką, więc wykluczyła tą możliwość. Nie wiedziała co robić, siedziała tylko i patrzyła na nią troskliwie.
- ...wszystko w porządku? - usiadła niepewnie naprzeciw niej. Może po prostu chciała, aby Uru się nad nią ulitowała więc symulowała? Chociaż nie wyglądała na taką, więc wykluczyła tą możliwość. Nie wiedziała co robić, siedziała tylko i patrzyła na nią troskliwie.
- Nic, ja tak mam... - odpowiedziała na jednym wdechu.
Próbowała wstać, jednak niewystarczająca ilość tlenu w jej organizmie
uniemożliwiła jej to. Zachwiała się niebezpiecznie, przez co znów powróciła do
pozycji siedzącej. Skuliła się i objęła rękami nogi, próbując złapać oddech.
Spanikowała i zerwała się na równe nogi. Nie wiedziała, co
począć więc otwarła szeroko okno w pomieszczeniu i znowu wróciła do dziewczyny.
-Masz astmę czy co? Potrzebujesz jakiś tabletek lub coś w tym stylu?
-Masz astmę czy co? Potrzebujesz jakiś tabletek lub coś w tym stylu?
Pokręciła przecząco głową.
- Podobno są to pierwsze objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc spowodowanej paleniem. - oparła głowę o swoje kolana. Powiew świeżego powietrza nieco ją uspokoił. - Te napady duszności są jednym z powodów, dla których lubię wybierać się poza miasto, z dala od ulicznego smogu.
Jej oddech powoli wracał do normy. Cały czas tkwiła w tej samej pozycji bojąc się, że gdy ruszy się choć milimetr, nagle straci przytomność i obudzi w szpitalu podłączona do tysiąca różnych maszyn.
- Podobno są to pierwsze objawy przewlekłej obturacyjnej choroby płuc spowodowanej paleniem. - oparła głowę o swoje kolana. Powiew świeżego powietrza nieco ją uspokoił. - Te napady duszności są jednym z powodów, dla których lubię wybierać się poza miasto, z dala od ulicznego smogu.
Jej oddech powoli wracał do normy. Cały czas tkwiła w tej samej pozycji bojąc się, że gdy ruszy się choć milimetr, nagle straci przytomność i obudzi w szpitalu podłączona do tysiąca różnych maszyn.
- Mogłaś powiedzieć, że to był jeden z kilku powodów,
dlaczego mnie tam zabrałaś... W takim razie czemu tyle palisz? - wpatrywała się wciąż w jej drobne ciało. Tak
skulona wydawała się aż za przesadnie delikatna. Reiko wolała ją zdecydowanie
taką, niż pewną siebie i odważną Rukię. Jej niewinna postać wydawała się urocza,
przez co dziewczyna na moment straciła kontakt z ziemią. Po chwili zorientowała
się, że zaczyna Rukię inaczej postrzegać i uderzyła się delikatnie w policzek.
Ona nie może jej się podobać. Miała za sobą zdecydowanie za dużo nieudanych romansów i była zrażona do
jakichkolwiek uczuć.
- Zaczęłam palić w wieku 15 lat. - Rukia zmęczonym wzrokiem
patrzyła wprost w oczy blondynki. Ogarnęło ją dziwne poczucie bezpieczeństwa.
Czuła, że może jej powiedzieć o wszystkim, co było dość dziwne, gdyż nie
należała do osób wylewnych. - Ale nie myśl, że robiłam to, aby zaimponować
rówieśnikom. Paliłam po kryjomu, nikomu się do tego nie przyznając. Zawsze
żułam miętowe gumy i dosłownie oblewałam flakonikiem perfum, aby pozbyć się
zapachu dymu. Na początku traktowałam to jako formę ucieczki od rzeczywistości,
ukojenia nerwów. Potem jako lekarstwo. Na stres, na ojca, na macochę, na
złamane serce. Z czasem zaczęłam palić nawet paczkę dziennie. Po przebudzeniu,
przed śniadaniem, w trakcie drogi do szkoły, po szkole, w trakcie czytania
książek, pisania tekstów, nauki, przed snem, podczas bezsennych nocy... I tak
zostało do dziś.
Swój krótki monolog zakończyła lekkim kaszlnięciem, które natychmiast stłumiła dłonią.
Swój krótki monolog zakończyła lekkim kaszlnięciem, które natychmiast stłumiła dłonią.
Westchnęła cicho nie przerywając kontaktu wzrokowego z nią.
- Ludzie najczęściej znajdują ukojenie w czymś co ich zabija. Chociaż nigdy nie spotkałam się z tym, aby komuś palenie pomagało na złamane serce. I nie wyglądasz na taką, co chciałaby się zakochać. - usiadła skrzyżnie naprzeciw niej. Oparła łokieć o kolano po czym podparła policzek o otwartą dłoń.
- Ludzie najczęściej znajdują ukojenie w czymś co ich zabija. Chociaż nigdy nie spotkałam się z tym, aby komuś palenie pomagało na złamane serce. I nie wyglądasz na taką, co chciałaby się zakochać. - usiadła skrzyżnie naprzeciw niej. Oparła łokieć o kolano po czym podparła policzek o otwartą dłoń.
Zamyśliła się chwilę.
- Chyba złamane serce to złe określenie. Nie wierzę w miłość. Raczej kolejny zawód, bo gdzieś we mnie chyba nadal tli się iskra nadziei, że może jednak ktoś... - urwała nagle. Mimo wszystko nie chciała okazywać czegoś, co od zawsze uznawała za słabość.
- Chyba złamane serce to złe określenie. Nie wierzę w miłość. Raczej kolejny zawód, bo gdzieś we mnie chyba nadal tli się iskra nadziei, że może jednak ktoś... - urwała nagle. Mimo wszystko nie chciała okazywać czegoś, co od zawsze uznawała za słabość.
Zmarszczyła lekko brwi.
- Ja sama nie wiem czy miłość w końcu istnieje, czy nie, chociaż coraz bardziej w to wątpię. - złapała wolną dłonią materiał bluzki, którym zaczęła się po chwili bawić. Nie była nigdy w prawdziwym związku, jedynie spotykała się z jakimiś dziewczynami, ale nigdy nie trwało to dłużej niż kilka miesięcy. I nie chodziło tu już o to, że im się nie układało, wręcz przeciwnie. Kiedyś zakochała się na zabój w pewnej dziewczynie, która ją wystawiła i od tamtej pory obiecała sobie, że nigdy nie zaangażuje się w poważny związek. Momentalnie poczuła się gorzej, więc przestała patrzeć na Rukię.
- Ja sama nie wiem czy miłość w końcu istnieje, czy nie, chociaż coraz bardziej w to wątpię. - złapała wolną dłonią materiał bluzki, którym zaczęła się po chwili bawić. Nie była nigdy w prawdziwym związku, jedynie spotykała się z jakimiś dziewczynami, ale nigdy nie trwało to dłużej niż kilka miesięcy. I nie chodziło tu już o to, że im się nie układało, wręcz przeciwnie. Kiedyś zakochała się na zabój w pewnej dziewczynie, która ją wystawiła i od tamtej pory obiecała sobie, że nigdy nie zaangażuje się w poważny związek. Momentalnie poczuła się gorzej, więc przestała patrzeć na Rukię.
- Hej... Wszystko w porządku? - z lekka się ożywiła i
przysunęła bliżej niej. Miała w tej chwili ochotę się do niej przytulić, ale
wiedziała, że nie skończyłoby się to dobrze dla ich obu. Mogła tylko słuchać,
co z niewiadomych przyczyn rozdzierało jej serce. Potrzebowała bliskości.
-Tak, chyba tak. Po prostu zebrało mi się nagle na niemiłe
wspomnienia... - wymamrotała pod nosem tak, że ledwo dało się ją zrozumieć.
Zaczęła odczuwać wewnętrzną pustkę, która z każdą chwilą się powiększała,
zupełnie jakby chciała ją całą pochłonąć. Brakowało jej czegoś. Sama nie
wiedziała co to mogło być.
- Hm... - postanowiła zaryzykować. Gdy ta nie patrzyła,
przysunęła się tak blisko, jak tylko się dało, po czym delikatnie ją objęła.
Zamknęła mocno oczy, jakby bała się, że blondynka da jej za ten gest w twarz.
Wzdrygnęła się i odruchowo podkuliła nogi. Chciała teraz
zerwać się z krzykiem, ale jednocześnie coś ją przed tym powstrzymywało.
Spuściła głowę i zaczęła głęboko oddychać, aby nie zacząć panikować. Całe jej
ciało opanował lęk, którego usiłowała się pozbyć. Trzeba się kiedyś przełamać.
Gdy tak przylegała do Reiko całym ciałem, lekkie wzdrygnięcie
było dość silnie dla niej odczuwalne. Pod jego wpływem zadrżała lekko, lecz nie
odsunęła się.
- Shh... To tylko ja. Nie bój się, nie skrzywdzę cię... Rei.
- zamruczała jej wprost do ucha. Pozwoliła sobie na zdrobnienie jej imienia,
dzięki czemu nabrała większej pewności siebie w tym, co właśnie robiła. Delikatnie
zaczęła głaskać ją uspokajająco po ramieniu.
Bardzo powoli oswajała z tą bliskością. Z czasem strach zaczęło
zastępować przyjemne i nieznane uczucie. Czując jej dłoń gładzącą ją po
ramieniu mimowolnie zaczęła wydawać z siebie ciche pomruki. Rozluźniła się
bardziej i przymknęła oczy, a oddech z każdą chwilą coraz bardziej się
uspokajał. Nie pamiętała już jak to jest czuć kogoś bliskość bez strachu.
Rukia oparła delikatnie głowę o jej ramię. Zaciągnęła się
powietrzem, które mieszkało się ze słodkim zapachem perfum Reiko. Zamruczała
cicho, jeszcze bardziej wtulając się w jej bok. Zmrużyła oczy, umiarkowanym
oddechem lekko ogrzewała jej szyję. Po raz pierwszy od dawna pragnęła czyjejś
bliskości tak bardzo.
- Opowiesz mi co cię gryzie? - spytała po chwili nie
przerywając głaskania.
- Po prostu... Była kiedyś osoba, na której mi zależało.
Przez pół roku dawała mi nadzieję, a potem tak po prostu znalazła sobie kogoś
innego... - nieśmiało oparła swoją głowę o jej i delikatnie przytuliła Rukię do
siebie. Otwarła oczy, a jej ciało przestało drżeć ze strachu. Jedyne co teraz
odczuwała to dziwny spokój i coś jeszcze, czego nie potrafiła zidentyfikować.
Korzystając z okazji, Rukia szybkim ruchem wepchnęła się na
kolana Reiko, aby móc w pełni do niej przytulić.
- Too... Był mężczyzna? - zapytała z nadzieją, że odpowiadając zaprzeczy jej pytaniu.
Po zmianie pozycji, jej ręka zaczęła wędrować od łopatek, aż po sam jej kark. Drugą przestała ją obejmować, na rzecz jej włosów, które lekko przeczesywała palcami. Uwielbiała taką zabawę. Cieniowane końcówki delikatnie strzępiła koniuszkami palców, wygładzone części czochrała, natomiast postawione do góry, tapirowane kosmyki starała się rozprostować. Doskonale zdawała sobie sprawę, że wykonywana przez nią czynność może zdenerwować Reiko, ale w tej chwili nie dbała o to.
- Too... Był mężczyzna? - zapytała z nadzieją, że odpowiadając zaprzeczy jej pytaniu.
Po zmianie pozycji, jej ręka zaczęła wędrować od łopatek, aż po sam jej kark. Drugą przestała ją obejmować, na rzecz jej włosów, które lekko przeczesywała palcami. Uwielbiała taką zabawę. Cieniowane końcówki delikatnie strzępiła koniuszkami palców, wygładzone części czochrała, natomiast postawione do góry, tapirowane kosmyki starała się rozprostować. Doskonale zdawała sobie sprawę, że wykonywana przez nią czynność może zdenerwować Reiko, ale w tej chwili nie dbała o to.
Machnęła głową na znak żeby dała spokój jej fryzurze.
Przytuliła ją jak pluszowego misia i oparła brodę o jej ramię.
-Nie. - odpowiedziała krótko i stanowczo, więcej nie trzeba było mówić. Czuła się dziwnie. Praktycznie nie znała tej dziewczyny, niedawno co się pokłóciły, a teraz wręcz ciągnie ją do jej bliskości. Bała się, że może przez to znowu popełnić błąd, ale wolała myśleć pozytywnie, że albo odejdzie to w zapomnienie ale kto wie, może coś się dobrego wydarzy.
-Nie. - odpowiedziała krótko i stanowczo, więcej nie trzeba było mówić. Czuła się dziwnie. Praktycznie nie znała tej dziewczyny, niedawno co się pokłóciły, a teraz wręcz ciągnie ją do jej bliskości. Bała się, że może przez to znowu popełnić błąd, ale wolała myśleć pozytywnie, że albo odejdzie to w zapomnienie ale kto wie, może coś się dobrego wydarzy.
Wydęła lekko usta. W tym krótkim czasie zdążyła zrobić
niezły bałagan. Jej irokez zdecydowanie irokeza juz nie przypominał. Zaśmiała
się cicho pod nosem.
- A więc... Jednak jesteś lesbijką? - popatrzyła na nią prowokująco. Kolejny raz miała rację, ha!
Jej pewność siebie ponownie podskoczyła, przez co usadowiła się okrakiem, delikatnie oplatając ją nogami w pasie. Powoli zaczęła dopuszczać do swojego mózgu fakt, iż po raz pierwszy w życiu się w kimś zakochała. W dodatku ta kobieta przestała ją odrzucać, dając jej pole do popisu.
- A więc... Jednak jesteś lesbijką? - popatrzyła na nią prowokująco. Kolejny raz miała rację, ha!
Jej pewność siebie ponownie podskoczyła, przez co usadowiła się okrakiem, delikatnie oplatając ją nogami w pasie. Powoli zaczęła dopuszczać do swojego mózgu fakt, iż po raz pierwszy w życiu się w kimś zakochała. W dodatku ta kobieta przestała ją odrzucać, dając jej pole do popisu.
Wyprostowała się i zrezygnowana przeczesała włosy palcami
tak aby były chociaż w miarę ułożone.
- Skoro to nie był mężczyzna, moja odpowiedź jest zbędna. - po raz kolejny spojrzała jej w oczy, co chyba stało się najczęstszą rzeczą jaka im się przytrafia od rana. -A co cię to tak interesuje?
- Skoro to nie był mężczyzna, moja odpowiedź jest zbędna. - po raz kolejny spojrzała jej w oczy, co chyba stało się najczęstszą rzeczą jaka im się przytrafia od rana. -A co cię to tak interesuje?
Przekręciła delikatnie głowę w bok marszcząc przy okazji
delikatnie brwi. Rukia mówiła, że nie wierzy w miłość, a teraz ich relacje
wyglądają jakby... Coś między nimi było. Powoli nie rozumiała sama siebie, a co
dopiero obecnej sytuacji.
Zmarszczyła delikatnie nosek.
- Odpowiedz sobie na to sama. Skojarz pewne fakty. - uśmiechnęła się znacząco nie przerywając kontaktu wzrokowego. - Choć interesuje mnie jeszcze jedna rzecz, a mianowicie...
W tym momencie pociągnęła za jeden z końców opaski tak, żeby poluzować węzeł na tyle, aby się zsunęła.
- Odpowiedz sobie na to sama. Skojarz pewne fakty. - uśmiechnęła się znacząco nie przerywając kontaktu wzrokowego. - Choć interesuje mnie jeszcze jedna rzecz, a mianowicie...
W tym momencie pociągnęła za jeden z końców opaski tak, żeby poluzować węzeł na tyle, aby się zsunęła.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, przestała obejmować
dziewczynę i szybko zakryła swój nos. Była to rzecz, której nie chciała
pokazywać światu. Miała takie kompleksy na jego punkcie, że bez opaski bądź
maski chirurgicznej nie wyszłaby za nic do ludzi. Spojrzała na nią z miną
mówiącą coś w stylu ''don't touch''.
-...co ty chcesz od mojego nosa.
-...co ty chcesz od mojego nosa.
- Jesteś Voldemortem? - zapytała przekręcając głowę w prawo,
po czym zaśmiała się cicho. - No dalej, nie wstydź się.
Złapała ją za nadgarstki starając się odciągnąć dłonie od jej twarzy. Przez dłuższą chwilę siłowała się z dziewczyną, jednak postanowiła odpuścić, przekonując się w myślach, że i na to przyjdzie czas.
Złapała ją za nadgarstki starając się odciągnąć dłonie od jej twarzy. Przez dłuższą chwilę siłowała się z dziewczyną, jednak postanowiła odpuścić, przekonując się w myślach, że i na to przyjdzie czas.
-Tak, jestem Voldemortem. - zawiązała szybko i porządnie
opaskę. Skrzyżowała dłonie i zaczęła lustrować ją wzrokiem. Dopiero po chwili
zorientowała się, że Rukia już od dłuższego czasu siedzi jej na kolanach, a
Reiko jej nie zepchnęła. Czyżby tak szybko oswoiła się z jej dotykiem? Coś
niebywałego, zawsze takie coś trwało od paru dni do tygodni.
- Za nieśmiertelność płaci się nosem. - wzruszyła lekko
ramionami. Poczuła błądzący po jej ciele wzrok Reiko. Nagle uderzyła ją
podejrzana fala gorąca, przez co jej policzki przybrały barwę dojrzałego
jabłka. Wyglądała jak malowana, rosyjska laleczka. Natychmiast przełożyła do
nich odwiecznie zimne dłonie z nadzieją, że pomogą one w obniżeniu temperatury
i zejściu rumieńców.
Spojrzała na jej twarz z lekkim zdziwieniem.
-Dlaczego zakrywasz policzki? - złapała ją nagle za nadgarstki i szybko zabrała na bok.- ...czemu się zarumieniłaś?
-Dlaczego zakrywasz policzki? - złapała ją nagle za nadgarstki i szybko zabrała na bok.- ...czemu się zarumieniłaś?
Zawstydzona Rukia była jeszcze bardziej urocza niż w
chwilach, kiedy przypomina drobną laleczkę z porcelany. Gdyby się głębiej
zastanowić, to dziewczyna dla Reiko była cały czas uroczą i śliczną chociaż
czasami aż za przesadnie było to widać.
- Jest gorąco... - wymamrotała odwracając wzrok na bok.
Dopiero po chwili zorientowała się, że jej tłumaczenie nie ma najmniejszych
podstaw. Temperatura w pomieszczeniu nie przekraczała 18 stopni, dodatkowym chłód
bił również z otwartego na oścież okna. Przeklęła się w myślach, po czym znów
spojrzała na Reiko. Nagle zaczęło ją zastanawiać jak blondynka ją postrzega. Na
początku wydawała się nie przepadać za jej osobą, ale czy gdyby było tak nadal,
pozwoliłaby siedzieć na jej kolanach? Szybko wykluczyła tą możliwość. Może jest
jej obojętna? Albo rzeczywiście jej nie lubi, tylko nie chce być w tej chwili
złośliwa? W głowie Rukii tworzył się coraz większy mętlik.
- Zimno jest, a nie gorąco. - zaczęła dźgać ją w policzek. -
Zawstydziłaś się! Ale dlaczego?
Świdrowała ją wzrokiem żeby tylko odpowiedziała jej na pytanie.
Jeszcze raz omiotła ją spojrzeniem i w tej samej chwili coś przykuło jej uwagę.
- Widzisz... Dawno żadna kobieta tak na mnie nie patrzyła. -
wydukała.
Było to prawdą. Od dwóch lat Rukia stroniła od jakichkolwiek
bliższych kontaktów z innymi kobietami, jej priorytetem stała się edukacja oraz
muzyka. Hobbystycznie śpiewała, grała na perkusji i gitarze, a wolne wieczory
poświęcała pisaniu tekstów piosenek. Przez ten okres czasu jej ciało zdążyło
się odzwyczaić od wszystkich pieszczot, jak i zachłannych spojrzeń osób tej samej
płci. Po chwili spostrzegła, że wzrok Reiko powędrował na odsłonięte, dzięki
pozycji w jakiej siedziała, uda, które wydawały się bledsze od reszty
odsłoniętego ciała. Reiko "dyskretnie" się oblizała, co jeszcze
bardziej zawstydziło Ru.
Wróciła wzrokiem na jej twarz po drodze przypadkiem
zatrzymując się na ułamek sekundy przy biuście.
- Chwila... Zawstydza cię, gdy na ciebie patrzę? - zmrużyła lekko oczy.
- Chwila... Zawstydza cię, gdy na ciebie patrzę? - zmrużyła lekko oczy.
Chyba, że Rukia zauważyła jak Reiko się oblizuje przez tą
podwiniętą sukienkę... Kto wie? Poniekąd musi też chodzić o to, że jest perfidnie
pochłaniana wzrokiem.
- Twój wzrok mnie wręcz rozbiera. - zdobyła się na
wyzywające spojrzenie w jej oczy. Co prawda, w wszelkich relacjach była stroną
uległą, ale nie lubiła dawać po sobie tego poznać. Lubowała się w droczeniu z
partnerką na różne sposoby. Dzięki temu przypięła sobie plakietkę małego diabła
w tych sprawach.
Spojrzała na nią dosyć zdziwiona. Nie sądziła, że Rukia
powie coś takiego. Wydawała się przed chwilą być taka nieśmiała, a nagle z
takim czymś wyparowuje. Reiko zaczęły po głowie plątać się dziwne myśli
związane z dziewczyną. Na jej nieszczęścia naszła ją akurat teraz ochota na nią,
co całkowicie zadziwiło Reiko w samej sobie. Nie wiedziała czy może coś zrobić,
czy też nie, więc siedziała w bezruchu.
- ...jak to.
- ...jak to.
- Przed chwilą patrzyłaś na mnie, jakbyś chciała mnie
rozebrać dotykając przy tym każdy milimetr mojego nagiego ciała. - wytłumaczyła
spokojnie i powoli.
Lekko zmrużyła oczy i zmysłowo przygryzła wargę, wypinając przy tym lekko do przodu swoją klatkę piersiową. Swe uda nieznacznie znów nakryła sukienką, która po krótkiej chwili zsunęła się ponownie, odsłoniwszy jeszcze większy skrawek jej mlecznego ciała.
Lekko zmrużyła oczy i zmysłowo przygryzła wargę, wypinając przy tym lekko do przodu swoją klatkę piersiową. Swe uda nieznacznie znów nakryła sukienką, która po krótkiej chwili zsunęła się ponownie, odsłoniwszy jeszcze większy skrawek jej mlecznego ciała.
Ponownie zlustrowała ją wzrokiem. Tym razem jej spojrzenie
pokazywało iskierkę pożądania, jakie coraz bardziej wypełniało Reiko. Miała
ochotę rzucić się na nią, ale tak nie wypada. Niepewnie przyłożyła dłoń do jej
uda, gładząc je powoli i obserwując reakcję Rukii.
Jej ciało przeszedł przyjemny dreszcz. Zmrużyła lekko oczy,
po czym spuściła spojrzenie na jej dłoń, która subtelnie głaskała wewnętrzną
stronę jej uda, co odrobinę podniosło poziom podniecenia. Nabrała powietrza w
płuca i wypuściła ze świstem. W międzyczasie omiotła wzrokiem pomieszczenie.
Kuchnia, w szczególności kuchnia przyjaciółki, która lada moment mogła do niej
wejść i je przyłapać, nie była zbyt dobrym miejscem do obściskiwania się,
jednak z doświadczenia wiedziała, że dla mocno napalonej tachi nie jest to
żadną przeszkodą.
Przysunęła ją wolną ręką bliżej siebie i zaczęła delikatnie
muskać ustami szyję. Dłonią natomiast,
od czasu do czasu, głaskała jej udo niebezpiecznie blisko krocza. Z sekundy na
sekundę miała to coraz bardziej ochotę na Rukię, ale wolała się nie spieszyć.
Co chwila delikatnie przygryzała jej skórę wydając ciche pomruki.
Posłusznie odchyliła głowę na bok i odgarnęła włosy. Na jej
bladej, wrażliwej szyi dość szybko pojawiły się zaczerwienienia. Świadczące o
przynależności do bliskiej osoby znaki, kolejny raz pojawiły się na ciele Rukii
jedynie dzięki chwilowemu skoku podniecenia obu dziewcząt.
Czarnowłosa jeszcze bardziej oplotła swą partnerkę w pasie, przez co praktycznie stykały się torsami. Westchnęła donośnie, popychając Reiko do dalszego działania.
Czarnowłosa jeszcze bardziej oplotła swą partnerkę w pasie, przez co praktycznie stykały się torsami. Westchnęła donośnie, popychając Reiko do dalszego działania.
Powoli zjeżdżała pocałunkami na dekolt, a dłoń powędrowała
pod jej sukienkę. Delikatnie przejechała nią po tylnej partii ciała Rukii.
Nieco się powierciła, przez co doszło do otarcia się o jej ciało. Nie mogła się
oprzeć uczuciu, jakie towarzyszyło jej w tej chwili. Fakt, że są w mieszkaniu
ich przyjaciółki jeszcze bardziej ją nakręcał.
Wyprężyła się niczym kociak. Tego jej brakowało! Jej ciało
potrzebowało pieszczot, jednak myśl, że będzie to prawdopodobnie ich jedyny
wybryk, nie dawała się nimi w pełni rozkoszować. Przytuliła się do niej,
mruczeniem prosząc o więcej. Sama nie pozostawała dłużna. Zwinne dłonie od
kilku minut błądziły po jej plecach, od czasu do czasu szarpiąc zapięcie
stanika.
Przejechała powolnie dłonią od wcięcia talii do uda, po czym
podwinęła sukienkę jeszcze bardziej. Złapała ją za podbródek i delikatnie
odwróciła głowę tak aby czarnowłosa patrzyła wprost na nią. Uśmiechnęła się
odrobinę widząc , jaką sprawia dziewczynie przyjemność, dzięki tym pieszczotom.
Powolnie przysuwała swoją twarz do jej, aby po chwili złożyć motyli pocałunek
na wargach Rukii.
Zdezorientowana po raz kolejny tego dnia popatrzyła
blondynie w oczy. Jej usta były miękkie niczym jedwab, a pocałunek czuły i
ulotny jak cień. Rukia całowała się z wieloma kobietami, smakowała wielu ust,
jednak żadne z nich nie mogły równać się z tym, czego doznała przed chwilą.
Chciała znów tego doświadczyć, jednak coś nagle ją sparaliżowało. Siedziała bez
ruchu jak marionetka, tonąc w ciemnych oczach partnerki.
Pocałowała ją ponownie, tym razem czulej. Błądziła powoli
dłońmi po jej udach, brzuchu, biodrach, plecach tak jakby chciała zapamiętać
każdy milimetr jej drobnego ciała. O wiele lepiej byłoby jej to robić bez ubrań,
ale to za prędko, jest jeszcze trochę czasu.
Momentalnie zamknęła oczy, po czym rozchyliła lekko usta
zapraszając jej język do wnętrza ust. Jedną ręką obejmowała jej szyję, drugą
natomiast delikatnie drapała za uchem, chcąc sprawić choćby odrobinę
przyjemności.
Zaczęła przez chwilę mimowolnie mruczeć, co szybko
stłumiła, powoli wdzierając się językiem
do wnętrza jej ust. Objęła dziewczynę w pasie, zaczęła głaskać ją po plecach na
zmianę z delikatnym drapaniem. Nagle zaczęła pieścić językiem jej policzki i
podniebienie po czym lekko zahaczała o język Rukii.
Od razu dołączyła do zabawy swój język. Jęknęła cichutko
sygnalizując swoje zadowolenie. Palcami przeczesywała jej rozczochrane włosy
masując przy tym skórę jej głowy. Mimo swej uległości, nie lubiła, gdy
dominująca pozostawała niedopieszczona. Reiko jednak skutecznie uniemożliwiała
jej wykonywanie jakichkolwiek ruchów względem niej.
Słysząc ciche jęknięcie nabrała większej pewności do tego,
co robi i postanowiła zaryzykować z posunięciem się dalej. Nie przerywając
pocałunku powędrowała swoimi dłońmi do zapięcia sukienki Rukii. Zaczęła bardzo
powoli ją rozsuwać, masując przy okazji kark dziewczyny. Była gotowa na to, że
może zostać odepchnięta bądź i nie.
Czując powoli zsuwającą się z niej sukienkę, wzdrygnęła się
przerywając namiętny pocałunek. Jej twarz znów oblał rumieniec. Mając nadzieję,
że Reiko tego nie zauważy, schowała głowę w jej ramionach, które po krótkiej
chwili zaczęła obcałowywać, pozwalając dziewczynie na dalsze ruchy.
Nagle klamka się poruszyła, a drzwi otwarto. W wejściu
stanęła Uru z wyraźnym zdziwieniem widząc swoje przyjaciółki w takiej sytuacji.
Reiko wzdrygnęła się zauważając jej obecność po czym szybko założyła
czarnowłosej sukienkę. Nigdy nie przyłapano jej na obściskiwaniu przez co
nieźle się speszyła. Odchrząknęła cicho zerkając na Rukię, która odsunęła się
od niej jak oparzona, co z niewiadomych przyczyna ją zasmuciło.
***
Od teraz do każdej części muszą być przynajmniej 3 komentarze, bo inaczej nie dodamy kolejnej~
No wiesz co .-. W takim momencie D;
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszą część XD
Przerwać takim momencie. Ale notka świetna. Te opisy... *rozpływa się* Niecierpliwie czekam na więcej ^_^
OdpowiedzUsuńNanana, tylko czekałam, aż wejdzie Uru! .3.
OdpowiedzUsuńSzczerze to dla mnie jest dość dziwne, że tak po prostu taki samolub Reiko pozwoliła tej tapeciarze się na niej uwiesić, a potem usidlić, o. No dobra dobra, a kto by nie dał~ szczególnie ona. Tak czy inaczej, podoba mi się~!
Pomijającfakt że w polowie się pogubiłam kto mówi XD podobało mi się :D czekamna kolejną część ^.^
OdpowiedzUsuńurocze, choć łatwo się idzie pogubić w narracji.
OdpowiedzUsuńale yunię też się pisze i czeka na kolejny rozdział.
hwaiting ♥
Damn it. Przerywać w takim momencie?! Miałam nadzieję na dziki seks w kuchni. :C
OdpowiedzUsuńPiszcie dalej. Moja wyobraźnia już wyobraża sobie rozdział trzeci.
Weny!