piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział I - I love you, idiot.

Perspektywa Reiko - Aki
Perspektywa Rukii - Taka-chan

***

Rukia ze skwaszoną miną przyglądała się rachunkowi, który z lekka nadszarpnął jej kieszeń. Delikatnie zgniotła go w drobnych łapkach, i gdy nikt nie patrzył, wyrzuciła go na chodnik. Reiko stała jakieś dwadzieścia metrów od kawiarni. Postanowiła skorzystać ze swych umiejętności ninji i w trybie natychmiastowym znaleźć się za dziewczyną. Tak też zrobiła. Żaden z przechodniów nawet nie zdążył się zorientować, kiedy ta drobna osóbka przemieściła się kilka metrów dalej, stąd na ich twarzach pojawiło się niemałe zdziwienie, a nawet strach.
Na szczęście Reiko nie była w pełni świadoma tego, co właśnie miało miejsce. Pozwoliło to Rukii sprawić jej maleńką niespodziankę. Delikatnie dźgnęła ją palcem wskazującym pomiędzy łopatkami.

W chwili, kiedy zaczęła kończyć drugiego papierosa poczuła coś między łopatkami i w ułamku sekundy odskoczyła jak oparzona w bok. Kiedy zauważyła, że to Rukia westchnęła z ulgą.
- Ach, to tylko ty... - w jej głosie dało się usłyszeć nutkę zdenerwowania, które starała się stłamsić aby nie podpaść Uru, że zachowuje się źle wobec jej znajomych. Oparła się o słup obserwując bacznie dziewczynę, z nadzieją, że sama zaproponuje gdzie mogą pójść. Nie wiedziała o niej kompletnie nic, co równało się z tym, że nie wiedziała co ją zainteresuje, a co nie.

- Tak, to tylko ja. - odpowiedziała przesłodzonym głosem, szeroko otwartymi oczami patrząc na zszokowaną Reiko. W duszy dziękowała Uru, że nie wspomniała słowa o jej nietypowej umiejętności.
Wyprostowała się wypinając lekko piersi do przodu i podeszła do dziewczyny, której twarz wyglądała, jakby dopiero kodowała sobie zaistniałą sytuację. Delikatnie trąciła jej dłoń swoją, po czym spojrzała w oczy.
- To... Gdzie najpierw idziemy? - zapytała nieśmiało przygryzając wargę.

W chwili, kiedy poczuła jej dłoń wyprostowała się szybko i przyległa całą tylną powierzchnią ciała do słupa, wyglądając jak ofiara gwałtu w ślepej uliczce. Zmieszała się lekko przez dziwne zachowanie Rukii, zachowywała się jakby próbowała ją poderwać, ale jednocześnie była wystraszona przez to, że została po raz kolejny dotknięta celowo. Spojrzała na swoje glany wzruszając ramionami.
-Nie wiem, zależy co chciałabyś zobaczyć.

- Nie znam jeszcze zbyt dobrze miasta. - Rukia wręcz przewiercała ją spojrzeniem. Zauważyła nagłą zmianę zachowania Reiko. Z pewnego siebie punka stała się nagle wystraszoną, małą dziewczynką. Maskowała to dość dobrze, lecz Ru miała już dość spore doświadczenie w wyłapywaniu szczegółów. Lekkie drżenie ciała oraz przyspieszony oddech były wystarczającym dowodem, iż Reiko panicznie się czegoś przestraszyła. Tylko czego...?
- Reiko... Wszystko w porządku? - zmartwiona podeszła bliżej niej i ponownie złapała za nadgarstek, tym razem silnie trzymając.

Chciała już coś powiedzieć, kiedy jej ciało znowu przeszedł dreszcz strachu. Dosłownie po ułamku sekundy poczuwszy dotyk na nadgarstku szarpnęła ręką i odsunęła się na jakiś metr.
- Nie dotykaj mnie! - po chwili zauważyła jak przechodnie je obserwują, więc wyprostowała się i zaczęła co chwilę poprawiać włosy patrząc niepewnie na Rukię. Było jej trochę głupio przez to co przed chwilą zrobiła, ale to był jej odruch obronny. Tak, Reiko bała się dotyku. Było jej z tym ciężko w aż tak zatłoczonym mieście, gdzie co chwila wpadali na ciebie przypadkowi ludzie lub ktoś nagle z zaskoczenia łapał cię za ramię aby spytać o godzinę bądź drogę do jakiegoś sklepu.

Instynktownie zamrugała szybko, jakby chciała się upewnić, że to, co właśnie się stało nie było jakimś wybrykiem jej wyobraźni. Powoli wszystkie fakty zaczęły układać się w jej główce w logiczną całość. Rukia była inteligentną i aż nadmiernie spostrzegawczą osobą, którą nie sposób było w jakikolwiek sposób przechytrzyć.
- Czy ty... - w jej głosie można było wyczuć subtelną nutkę wahania. Chciała jak najlepiej dobrać słowa, aby bardziej nie spłoszyć swojej towarzyszki. - ...boisz się, gdy inni cię dotykają?
Popatrzyła na nią z mocno widoczną troską w oczach. Miała już do czynienia z podobną osobą, lecz znajomość z nią nie zakończyła się zbyt dobrze. Tym razem nie chciała mieć powtórki z rozrywki.

- Nie, znaczy tak, znaczy... - nie wiedziała co powiedzieć, ponieważ nienawidziła mówić wprost o takich rzeczach. - Chodźmy już gdzieś po prostu.
Wyjęła z kieszeni paczkę Mild Seven Lights i zapaliła kolejnego papierosa, zaciągając się tym tak mocno, że omal nie zaczęła kaszleć. Ze spokojem wypuściła dym i próbowała opanować swoje ciało, patrząc na minę Rukii pełną troski co ją niemal zdziwiło. Nigdy nikogo nie ruszyło tak bardzo to, że Reiko czegoś się boi. Może dlatego, że zawsze zgrywała taką pewną siebie i wszyscy myśleli, że w takich chwilach sobie żartuje? Schowała wolną dłoń do kieszeni ściskając w środku słuchawki z nadzieją, że pomoże jej to jakoś.

Westchnęła cicho. Mimo niezbyt dobrego pierwszego wrażenia polubiła Reiko, choć nie miała zamiaru tego okazywać, co wychodziło jej dość marnie. Jedną z jej wad było między innymi nieumiejętność ukrywania uczuć przed osobami, na których jej zależy.
Chciała odpędzić od siebie myśl, że zakochała się w Reiko. Od kilkunastu lat jej serce pozostawało zimną bryłą lodu, którą nie sposób było stopić. Powodem tego stanu były przeżycia z dzieciństwa, podczas których widziała, jak z pozoru wieczna miłość ulega wręcz natychmiastowemu zniszczeniu. Po rozwodzie rodziców poprzysięgła sobie, że nigdy nie będzie w żadnym związku, skoro miłość nie istnieje. Przez cały ten czas zdążyła utworzyć psychiczną barierę ochronną przez którą, mimo licznych kontaktów z kobietami, które pociągały ją fizycznie, nie była w stanie pokochać żadnej istoty ludzkiej.
Przez nagłe przywołanie wspomnień ogarnęła ją trudna do pokonania melancholia. Stojąc bez ruchu wpatrzona pustym wzrokiem w bliżej nieokreśloną przestrzeń, wręcz przerażająco przypominała delikatną lalkę z porcelany zamkniętą w szklanym kloszu.

Przyglądała jej się dłuższą chwilę. Gdy miała nieobecny wyraz twarzy, wydawała się jeszcze piękniejsza. Taka spokojna, delikatna... Chwila, co to ma być, pomyślała w duszy i potrząsnęła głową. Niepewnie się przysunęła i dźgnęła ją palcem w ramię.
- Halo, jest tu kto? Ziemia do Rukii. - strzepnęła z kawałka wypalonego papierosa popiół, który zniknął wraz z wiatrem. Obserwowała ją cały czas z lekkim zaciekawieniem. Myślała, że będzie sztywno i nudno, a tu okazuje się, że najpierw czarnowłosa zachowuje się jakby z nią flirtowała, a potem wygląda jak jakaś porcelanowa laleczka. Nagle zaczęła wątpić, czy nie chce jej lepiej poznać, chociaż z daleka można było zauważyć, że obie się od siebie różnią i nie wiadomo czy w ogóle ich relacje pozostaną dobre.

Szybko zamknęła oczy i potrząsnęła lekko głową, aby oczyścić się z nadmiaru myśli. Popatrzyła na nią lekko szklistymi oczami.
- Ymm... Co? - nadal tkwiła jedną nogą w swoim wyimaginowanym świecie. Nerwowo zaczęła miętolić kokardę sukienki, cały czas utrzymując z nią kontakt wzrokowy. Nie lubiła aż tak drastycznych powrotów do "świata żywych".

- Coś się stało...? - nie wiedziała co zrobić, czy lepiej to zignorować czy też nie. Zaczęła się dziwnie zachowywać, obie  nagle się zmieniły. Poczuła się dziwnie od momentu gdy przypadkiem ich oczy się spotkały. Wygląda na to, że żadna z nich nie miała zamiaru odwrócić wzroku.

- Po prostu... Po prostu się zamyśliłam. - czuła, że musi przerwać łączący je kontakt wzrokowy, lecz nie miała na tyle silnej woli, aby to zrobić. W oczach Reiko było coś uzależniającego. Coś, co sprawiało, że chciała w nie patrzeć non stop. W jej czekoladowych oczach Rukia wychwyciła dziwną iskierkę, z którą nigdy wcześniej u innych osób się nie spotkała. To jeszcze bardziej pchnęło ją do tego, aby jakoś się do niej zbliżyć. Przez jej głowę nagle zaczęły przewijać się miliony z niczym nie związanych myśli. Czy właśnie tak wygląda zakochanie...?

- Może lepiej chodźmy w spokojniejsze miejsce, bo tu jest za dużo ludzi... - wyrzuciła resztkę papierosa i schowała drugą dłoń do kolejnej kieszeni. Nadal była trochę wystraszona przez to, że co chwila ktoś się przypadkiem ocierał o jej ramiona. Rozejrzała się dookoła przez co przerwała kontakt wzrokowy z Rukią. Wydawało jej się, że stoją tak wieczność, a zapewne minęło dopiero parenaście minut.

Dla otrząśnięcia poklepała się delikatnie po policzkach.
- Dobry pomysł. - znów wyprostowała się, dzięki czemu wydawała się odrobinę wyższa niż w rzeczywistości. Powolnym krokiem zaczęła iść przed siebie, nie zwracając uwagi na zostającą w tyle dziewczynę. Potrzebowała chwili na ochłonięcie. Zwykłe spojrzenie w oczy, a ile wrażeń w tym czasie jej dostarczyło! Więcej niż godzina namiętnych pocałunków pod ryzykiem przyłapania przez ojca. Idąc tak nieświadomie, subtelnie machała swoimi tyłami, które były dodatkowo podkreślane przez obcisłą sukienkę.

Ruszyła w odstępie za nią szurając glanami o chodnik. W pewnym momencie przyłapała się na obserwowaniu jej zgrabnego tyłka, który świetnie się prezentował z tą sukienką. Szybko odwróciła wzrok, lekko zakłopotana czego Rukia na szczęście nie zauważyła. Wbiła wzrok w chodnik starając się nie spanikować przez wzrastający tłum ludzi na ulicy, która  robiła się coraz węższa. Zastanawiała się gdzie dotrą, skoro Rukia nie zna jeszcze miasta i idzie na przedzie, jakby doskonale wiedziała gdzie zamierza iść.
Z każdym przebytym metrem uliczka stawała się coraz węższa, a tłum zaczął powoli się rozrzedzać. Rukia szła stanowczo przed siebie, rozglądając się co jakiś czas, czy aby przypadkiem nie pomyliła drogi. Mimo, iż nie znała dość dobrze miasta, przez miniony tydzień zdążyła rozpracować jego małą część i znaleźć miejsce z dala od wszelkiej cywilizacji. Przeszła jeszcze kilka kroków, po czym nagle skręciła w małą uliczkę. Przyległa do ściany budynku czekając na Reiko.

Dopiero po dłużej chwili znalazła się obok Rukii, która zabawnie wyglądała przylegając tak do muru. Rozejrzała się dookoła nie za bardzo wiedząc gdzie zmierzają.
- Tak właściwie to gdzie ty nas prowadzisz? - Reik​o miała pokazać jej miasto, a na razie role się odwróciły. Co jeśli chce zaprowadzić ją w ślepą uliczkę i zgwałcić? Oczywiście to mało prawdopodobne, ale z nią wszystko możliwe z tego co jej się wydawało. Było strasznie wąsko, a ludzie wprost się przepychali aby przedostać się do przodu. Reiko była odrobinę zdezorientowana,​ ponieważ w tej części akurat nie bywała za często. To pewnie dlatego, że jest mało swobody, a przechodnie co chwila przeklinają na innych, że ich prawie przewrócili lub wytrącili coś z rąk.

- Zaufaj mi... - mruknęła cicho odwracając się od niej. Lekko przyspieszyła kroku. Wraz z posuwaniem się w głąb uliczki ludzie zaczęli niknąć, a potężne, szklano-betonowe​ wieżowce zmniejszały swe rozmiary. W tej okolicy droga stawała się nierówna i mniej zadbana, między kostkami brukowymi można było dostrzec mech, trawę czy nawet mlecza kwitnącego samotnie gdzieś na uboczu. Po kolejnych 10 minutach drogi, nowoczesne bloki zaczęły zastępować zwykłe, urządzone w tradycyjnym, japońskim stylu domki, a zieleń i kwitnące kwiaty zaczęły stanowić główny element krajobrazu. Rukia uśmiechnęła się lekko, po czym nagle skręciła na polną dróżkę, aby następnie do połowy zniknąć w kłosach pszenicy.

Reiko podążała cały czas za nią całkowicie tracąc orientacje w terenie. Najpierw wydawało się, że oddaliły się od jakiejkolwiek cywilizacji, a po chwili zaczęły się pojawiać jakieś domki. Kiedy Rukia praktycznie zniknęła jej z pola widzenia w pszenicy, dziewczyna zwątpiła czy dalej za nią iść. W ostateczności przyśpieszyła kroku tak, aby iść prawie równo z nią.
- Możesz mi w końcu powiedzieć gdzie idziemy? - rozglądała się cały czas z nadzieją, że zauważy coś, co oświeci ją dokąd zmierzają. Gorzej będzie z powrotem do domu, jeśli nie zapamięta drogi powrotnej.

- Tam! - wskazała na majaczące w oddali drzewo wiśni, rosnące przy małym jeziorku. Nie zwracając na nią uwagi zaczęła zrywać dorodniejsze kłosy zboża i pleść z nich wianek. Mimo, że dawno tego nie robiła, wychodziło jej to dość zręcznie. Rukia do 10 roku życia mieszkała w małej wiosce na południu Japonii, więc przystosowała się do wiejskiego życia. Ba, wręcz nawet jej go brakowało! Dlatego właśnie tak bardzo lubiła zapuszczać się w pozamiejskie tereny.

Obserwowała ją przez cały czas patrząc jak plecie wianek. Zauważyła jak bardzo odpowiada jej to miejsce. Reiko od zawsze była wychowywana w mieście i bardzo rzadko je opuszczała. Nie rozumiała za bardzo obecnej sytuacji, w jaką wprowadziła ją Rukia. Miały zwiedzać miasto, a teraz są na jakiejś łące we wsi.
- Po co tutaj przyszłyśmy? - nie​ za bardzo interesowała ją pobliska okolica. Wolała zawrócić do domu i pograć na basie lub po prostu wylegiwać się w łóżku. Niestety gdyby teraz zostawiła dziewczynę samą, Uru na pewno by ją za to zabiła.

- Nie podoba ci się tu? - gotowy wianek wplotła sobie w rozczochrane włosy. Gdy wyszły spomiędzy kłosów zboża, ostrożnie zaczęła stąpać po trawie, aby przypadkowo nie zdeptać jakiejś rośliny. - Świeże powietrze, brak ludzi, śpiew ptaków, zapach kwiatów... Czegoż chcieć więcej?
Zakręciła się lekko w miejscu, przez co jej sukienka delikatnie się podniosła, gdyż była dość zwiewna. Lekki powiew wiatru i już mogłaby przypominać samą Marilyn Monroe!

- Skoro tak bardzo podoba ci się to miejsce, to po cholerę zamieszkałaś w mieście? - Reiko była lekko zdenerwowana, ponieważ nie dość, że musi z nią spędzić cały dzień jak to Uru jej kazała, to jeszcze ta dziewczyna prowadzi ją gdzie chce nie pytając nawet o zdanie. Lubi ciszę i spokój ale siedząc  s a m a, z jakąś książką w dłoni lub patrząc w sufit. Każdy woli co innego, ale ona akurat nie chciała tutaj teraz przychodzić, tylko pokazać Rukii to, co trzeba i pójść do domu. Nie lubiła, gdy ktoś podejmował decyzje za nią, przede wszystkim ktoś, kto jest jej obcy.

Rukia zdziwiła się nagłą zmianą tonu głosu Reiko. Jedną z kilku rzeczy, których wprost nienawidziła był pretensjonalny ton głosu, podczas gdy w zasadzie nic takiego nie zrobiła. Uśmiech momentalnie spełznął z jej twarzy, która przybrała nieodgadniony wyraz. Delikatnie zacisnęła ręce w piąstki. Obudziła się w niej właśnie wrodzona złośliwość, której nie miała zamiaru hamować.
- Skoro tak bardzo za mną nie przepadasz, to po cholerę tutaj za mną przyszłaś? - odpowiedziała z przekąsem.

Nie zdziwiła się ani trochę na jej zachowanie, jedyne co zrobiła to wywróciła oczami.
- Miałam z Uru umowę, że oprowadzę cię po mieście, a nie jakiejś łące. I nie powiedziałam, że za tobą nie przepadam, bo nawet cię nie znam. Jesteś mi po prostu obojętna jak reszta ludzkości.

- Ta łąka z tego co mi wiadomo również leży w obrębach miasta. - Z każdym wypowiedzianym słowem coraz bardziej się nakręcała. - Och, to dziwne... Jeszcze pół godziny temu patrzyłaś na mnie, jakbyś chciała mnie przelecieć.
Z jej głosu wprost ciekł jad. Rukia nienawidziła gdy coś nie szło po jej myśli. Była niezależną kobietą, która wyznawała zasadę "po trupach do celu". Nawet gdyby chciała, nie potrafiła odpuścić.

- 'Chciała mnie przelecieć'', że co proszę? Nie jestem lesbijką, ani nic z tych rzeczy, chyba z kimś mnie pomyliłaś. – odgarnęła grzywkę bardziej na bok i skrzyżowała dłonie. Miała już dosyć towarzystwa Rukii i wmawiania jej czegoś, czego nawet sobie nie pomyślała. Zaczęła patrzeć w niebo i ją ignorować. Próbowała myśleć o czymś, co ją uspokoi ale jej głowę zaprzątały myśli, że ta rozmowa nie ma sensu ani ich poznanie się.

- To dziwne, bo na nią wyglądasz. - kolejna rzecz która była w stanie wyprowadzić Rukię z równowagi. Podważanie jej zdania. Nawet gdy się myliła, jej duma nie pozwalała się do tego przyznać. Lekko drgającymi dłońmi wyciągnęła z torebki paczkę papierosów. Zapaliła jednego i zaciągnęła się nim. Cały czas lustrowała wzrokiem Reiko. Nawet zdenerwowana wydawała się jej piękna. Wypuściła dym papierosowy wprost na nią.

Odsunęła się na tyle szybko, aby ominąć dym i spojrzała znowu na nią.
- Może i wyglądam, ale nią nie jestem. - głos miała odrobinę spokojniejszy, chociaż nadal była podenerwowana. Jedyne czego teraz chciała, to wynieść się stąd i mieć już święty spokój.

- Wiem swoje. - uśmiechnęła się sarkastycznie, po czym odwróciła na pięcie i udała w stronę wiśni, strzepując popiół z papierosa. Nie wyglądała już tak niewinnie jak wcześniej. Wprost kipiała dumą i pewnością siebie, gotowa rozgnieść w pył każdego, kto stanie jej na drodze. Tak właśnie wychowywał ją ojciec zaraz po wyprowadzce od matki.

Westchnęła cicho i udała się drogą, którą przyszły. Miała już dosyć towarzystwa tej dziewczyny i w duszy poprzysięgła sobie, że nie zamierza jej już więcej spotkać. Z powrotem nałożyła słuchawki i zapaliła kolejnego papierosa. Z każdą chwilą coraz bardziej się odprężała, chociaż nieświadomie coś nie dawało jej spokoju odkąd poznała Rukię.


***

No, dotrzymałyśmy obietnicy i wyrobiłyśmy się z rozdziałem  pierwszym na dziś. Zapraszamy do komentowania. ^ ^ 

4 komentarze:

  1. dnwjkdemfejwndwe *o*
    Reiko i tak pokocha Rukię ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. O-O I <3 It. Nic więcej nie powiem.
    Piszcie dalej!! x3

    ~Reiczan

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiacie do moich obserwowanych, dziewczyny. ;-)
    Starajcie się więcej opisywać postacie, miejsca i odczucia. Znajdźcie też betę, można wyłapać kilka błędów składniowych i interpunkcyjnych. Ale ogółem jest ok.
    Pozostaje mi tylko życzyć weny! :-)

    OdpowiedzUsuń